W artykule, który właśnie zaczęliście czytać opowiem o najczęstszych problemach, z którymi borykają się na co dzień mieszkańcy blokowisk.
Uciążliwe odgłosy
Zaczynamy od najczęściej pojawiającego się problemu. Odgłosy związane z remontem, głośną muzyką czy niekończącymi się imprezami sąsiadów potrafią skutecznie uprzykrzyć nam życie.
– Nasz sąsiad zza ściany już od dwóch lat wykańcza mieszkanie. Często wierci i stuka. My z żoną spokojnie byśmy to wytrzymali, ale mamy dwójkę małych dzieci, z czego jedno ma kilka dni. Prośby ustne nie pomagają – sąsiad jest na nie odporny. Czy jest jakiś przepis prawny mówiący o maksymalnym czasie wykańczania mieszkania? – pyta jeden z mieszkańców bloku na popularnym forum internetowym. Niestety, żaden taki przepis nie istnieje…
– Razem z mężem mamy ogromny problem z sąsiadami z góry. To nie jest żadna melina, ani nic takiego, małżeństwo – Pani pedagog, Pan PH i dziecko! Nóż mi się otwiera w kieszeni jak słyszę ich komentarze: „Jak mam uciszyć dziecko, ono musi się wybiegać, nie będę go ograniczać.” U nas sufit się trzęsie, podłoga w drgania wchodzi jak dziecko biega, skacze, jeździ rowerkiem, jak oni biegają po mieszkaniu bez kapci, bez grama wykładziny, bez firanki, bez rolety! Niech mają co chcą w domu ok, ale dlaczego ja mam uczestniczyć w ich życiu? – skarży się kolejna z lokatorek.
Często w takich przypadka wystarczy kulturalna rozmowa z sąsiadem, bez wszczynania awantury i zawiadamiania policji. Bywa jednak i tak, że żadne prośby nie pomagają. Niestety problemy związane z uciążliwymi hałasami są często lekceważone przez policję, która tłumaczy że może interweniować tylko w czasie tzw. „ciszy nocnej”.
W istocie nie istnieje jednak coś takiego jak „cisza nocna”. Pojęcie takie może obowiązywać, ale jedynie w wewnętrznych przepisach spółdzielni mieszkaniowej. W art. 51 kodeksu wykroczeń czytamy zaś: “Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”. Możemy więc powołać się na ten artykuł nawet w przypadku, kiedy uciążliwe odgłosy przeszkadzają nam w dzień.
Utrudniony kontakt z zarządem wspólnoty
Kolejnym problemem, z którym borykają się, szczególnie nowi, mieszkańcy bloków jest kontakt z zarządem wspólnoty mieszkaniowej.
– Mieszkam na tym osiedlu od niedawna. Nie znam nazwisk, numerów lokali, nie ma skrzynki na listy do nich, sąsiadów właściwie też nie znam. Zebrań nie ma. Administrator nie chce podać kontaktu. Zasłania się ochroną danych osobowych. Zapewne mogę prosić administrację o kopię zebrania wyłaniającego obecny Zarząd, ale czy będzie tam jakiś kontakt z tymi osobami? Czy pozostaje mi tylko krępująca pielgrzymka po wszystkich lokatorach z pytaniem gdzie mieszka ktoś z Zarządu, czy jest subtelniejsze wyjście? – pyta jeden z Internautów na popularnym forum.
– Czy Zarząd wspólnoty jest zobligowany do ujawnienia jakiegoś kanału komunikacji do kontaktu członków wspólnoty z Zarządem? W naszym przypadku – Zarząd odmówił ujawnienia e-maili mieszkańcom, podano jedynie nazwiska tych osób. Ja nie znam ich adresów zamieszkania – spora większość mieszkańców także narzeka na brak tej wiedzy, a w szczególności na brak możliwości zgłoszenia się do zarządu w razie potrzeby. Jak powinnam postąpić w przypadku chęci zgłoszenia się do Zarządu z jakąś kwestią? – pyta kolejny mieszkaniec.
Rozwiązaniem tego problemu może być bardzo proste. Żyjemy w dobie komputerów i urządzeń mobilnych – kontakt z jakąkolwiek instytucją nie powinien więc stanowić większego problemu. Istnieją aplikacje, dzięki którym komunikacja między mieszkańcami a zarządem wspólnoty odbywa się za pomocą kilku kliknięć myszką. Jedną z takich aplikacji jest SmartFM.
– Stworzyliśmy ten system, aby ułatwić ludziom życie. Dzięki niemu mieszkańcy otrzymują m.in. możliwość intuicyjnego zgłaszania awarii technicznych, szybki i stały kontakt z zarządem wspólnoty oraz pozostałymi mieszkańcami, podgląd przyszłych oraz obecnych rozliczeń czy dostęp do informacji o mieszkaniu przez stronę internetową oraz aplikację mobilną – mówi Zuzanna Laskowska, przedstawiciel projektu SmartFM – W przeciwieństwie do innych systemów wspierających zarządzanie nieruchomościami, SmartFM umożliwia głosowanie oraz dyskusję na temat bieżących spraw na forum mieszkańców. Co więcej, za pomocą jednego kliknięcia widzimy całe życie wspólnoty na przestrzeni czasu – dodaje Laskowska.
Czworonożne problemy
Na pewno większość z nas lubi zwierzęta, ale tolerancja wobec naszych czworonożnych przyjaciół (a raczej ich właścicieli) ma pewne granice. Pal sześć ze szczekaniem, bo do tego idzie się jeszcze przyzwyczaić. Gorzej jeśli piesek sąsiadów lubi załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne na naszej wycieraczce.
– Nie mam już siły! Pies sąsiadów ciągle biega luzem i codziennie sika na nasze drzwi, schody, wycieraczkę i ściany na klatce schodowej. Mówiliśmy żeby trzymali psa na smyczy, ale te bambry tego nie rozumieją !! Jestem tak wściekła jak wstaje rano, idę do pracy i czuję psie szczochy. Czasami mam ochotę go gdzieś wywieźć , ale sumienie by mnie gryzło! – skarży się użytkowniczka jednego z popularnych for internetowych.
Wielu właścicieli psów bagatelizuje ten problem i nie zdaje sobie sprawy jak uciążliwy jest on dla ich sąsiadów. I nie chodzi tylko o obsikaną klatkę schodową, problemem są też psie kupy na trawnikach, chodnikach i ulicach. Zgodnie z prawem to rada gminy w formie uchwały określa obowiązki spoczywające na osobach utrzymujących zwierzęta domowe na terenie gminy.
Na terenie Warszawy, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. właściciele zwierząt domowych są zobowiązani do bezzwłocznego usuwania odchodów tych zwierząt z terenów przeznaczonych do wspólnego użytku. Odchody należy umieszczać w oznakowanych pojemnikach, koszach ulicznych lub pojemnikach na niesegregowane odpady komunalne. Obowiązek ten nie dotyczy osób niewidomych, korzystających z psów – przewodników oraz osób niepełnosprawnych, korzystających z psów-opiekunów.
Nieciekawe towarzystwo na ławce przed blokiem
Głośne rozmowy do późnych godzin nocnych, często z użyciem wulgaryzmów, picie piwa na ławce pod blokiem, niewybredne żarty i zaczepki. Któż z nas nie spotkał się z tym problemem?
– Nie wiem czemu, ale moje osiedle od początku wakacji stało się jakąś wylęgarnią chuliganów i dresów! Jakoś na początku tego roku zrobili koło mojego bloku monopolowy czynny praktycznie całą dobę. I zbiera się takie towarzystwo pod tym sklepem, siedzą na placu zabaw na ławkach i piją, siedzą w krzakach i piją, obok przychodni też siedzą i piją i podobno sprzedają prochy. A potem wydzierają się pod blokami. Ludzie się boją, dzieci też, bo coś tam czasem zaczepiają. Strach wieczorem wyjść z psem nawet. – skarży się mieszkanka jednego z warszawskich osiedli.
Rozwiązanie tego problemu jest tylko jedno – jak najczęstsze zgłaszanie tego typu ekscesów policji. Jeśli wszyscy sąsiedzi zaczną wydzwaniać po kilka razy w przypadku, kiedy pod naszym blokiem zgromadzi się nieciekawe towarzystwo, to dzielnicowy nie będzie miał wyjścia i zareaguje. W takich przypadkach najczęściej wystarczy wlepić kilka mandatów. Dzięki naszym telefonom policja będzie musiała także większych w tym miejscu liczbę patroli, co przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa.
Warto też przedstawić ten problem na forum wspólnoty i zaangażować w to radnego z naszej okolicy. Po to co 4 lata go wybieramy, aby aktywnie reprezentował nasze interesy i pomagał nam w takich sytuacjach. Radny przedstawi sprawę na Sesji Rady Miejskiej, być może uda się także zaangażować lokalne media.
Każdy problem idzie rozwiązać i z każdym idzie się dogadać
Jedno ze starych, mądrych przysłów głosi, że z każdego problemu jest wyjście. Jeśli nie ma wyjścia, to znaczy, że nie ma problemu.
Warto więc podejść do zaprezentowanych przeze mnie problemów z pozytywnym nastawieniem. Często wystarczy zwykła rozmowa, zwłaszcza w sytuacjach związanych z sąsiedzkimi nieporozumieniami . Każdy z nas jest przecież mieszkańcem tej samej wspólnoty i każdemu z nas powinno zależeć na tym, abyśmy czuli się w niej komfortowo.
Dodaj komentarz