Mord w Rakowiskach: pomocnicy zabójców skazani

Mord w Rakowiskach: pomocnicy zabójców skazani

Dwoje studentów z Wielkopolski, którzy pomagali zacierać ślady nastoletnim mordercom z Rakowisk, zostało skazanych. Sąd Okręgowy przychylił się do kary, którą sami zaproponowali. Marcin S. dostał rok, a Linda M. osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Teraz może ruszyć główny proces.

Dodatkowo młodzi ludzie z Poznania będą musieli zapłacić grzywnę po 8 i 5 tys. zł. (pomniejszoną o kwotę, na jaką przeliczono trzy dni pobytu skazanych w policyjnym areszcie).

20 letni Marcin S. i jego dziewczyna, 19-letnia Linda M., zostali oskarżeni o utrudnianie postępowania karnego ws. zabójstwa małżeństwa N. z Rakowisk pod Białą Podlaską i zacieranie śladów przestępstwa. Formalnie nie przyznali się do winy. Jednak złożyli obszerne wyjaśnienia.

Precyzyjnie opisali wydarzenia, w których brali udział. Sąd nie znalazł podstaw, żeby im nie wierzyć

– mówiła podczas uzasadnienia wyroku sędzia Ewa Górska-Wójcik.

Płacę, więc jedź

Przypomnijmy historię, która doprowadziła poznańskich studentów przed sąd. Marcin S. poznał o rok młodszą Zuzannę M. na festiwalu muzycznym w Gdyni. Nieco później, dziewczyna zaproponowała mu na internetowym Facebooku: zapłacę ci 10 tys. zł jeśli zawieziesz mnie z Warszawy do Krakowa. Marcin zdziwił się propozycją i wysokością wynagrodzenia, ale przystał na pomysł.

Zuzanna M. i jej chłopak Kamil N. spotkali się ze studentem 13 grudnia ubiegłego roku pod galerią handlową Złote Tarasy w Warszawie. We czwórkę (Marcinowi towarzyszyła jego dziewczyna Linda M.) ruszyli w drogę do Krakowa citroenem c4 należącym do ojca kierowcy. Tam Zuzanna – autorka tomiku wierszy „33” – miała brać udział w wieczorze literackim „Poezje i herezje”. Studenci nie wiedzieli, że ich pasażerowie planują tego dnia zamordować rodziców Kamila.

Niedaleko Krakowa Zuzanna kazała Marcinowi zawrócić do Białej. Twierdziła, że zapomniała zabrać laptopa z danymi recenzentów. Marcin protestował, ale Zuzanna twardo stwierdziła, że skoro płaci to on ma wykonywać jej polecenia. Dojechali do Rakowisk i zatrzymali się na nieoświetlonej drodze. Studenci zostali w aucie, a Zuzanna i Kamil poszli do domu jego rodziców. Tam doszło do bestialskiego mordu. Nastolatkowie zaatakowali śpiących rodziców Kamila i zadźgali ich nożami.

Targi o pieniądze

Mord trwał tak długo, że Marcin zniecierpliwił się i odjechał. Zuzanna zadzwoniła do niego i namówiła, żeby wrócił i zabrał ich do Krakowa. Student zgodził się. Na stacji benzynowej pod Białą Podlaską Marcin zajrzał do bagażnika i zobaczył w nim zakrwawione ubrania. Nie skomentował tego. Na kolejnym postoju Zuzanna wyznała mu, że wspólnie z Kamilem zabili jego rodziców.

Zaczęły się negocjacje. Zdenerwowany Marcin wyrzucał Zuzannie, że „za 10 tys. zł. wrobiła go w coś takiego” i „będzie musiał z tą świadomością żyć”. Dziewczyna zaproponowała mu 50 tys. zł. Student chciał 100 tys. zł. Zuzanna przystała. Sądziła, że wraz z Kamilem dostaną 1,9 mln zł z ubezpieczenia oraz ze sprzedaży domu i samochodu zamordowanych.

W Krakowie para morderców zatrzymała się u koleżanki Zuzanny. Studenci ruszyli natomiast w drogę do Poznania. Marcin opowiedział wtedy swojej dziewczynie o tym, co wydarzyło się w Rakowiskach. Ustalili, że za „ryzyko współudziału” powinni dostać po 200 tys. zł. Zuzanna nie zgodziła się i stanęło na 100 tys. zł plus 10 tys. zł za podwiezienie. Pieniądze miały zostać przekazane podczas kolejnego spotkania.

Marcin i Linda pojechali do swojego mieszkania zabierając plecak morderców wraz z nożami i ubraniami poznaczonymi (mieli je wyrzucić). – Spędzili noc w mieszkaniu, nie zdecydowali się pójść na policję – mówi sędzia Ewa Górska-Wójcik. Zrobili to dopiero następnego dnia, po rozmowie z ojcem Lindy. Na posterunku pokazali dowody zbrodni i opowiedzieli o wszystkim co się wydarzyło.

Zuzanna i Kamil czekają na proces w areszcie w Lublinie. Przyznali się do popełnionego czynu. Biegli uznali, że byli poczytalni. Grozi im dożywocie. Skazani studenci będą świadkami na ich procesie.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *